„Zginęli za słuszną sprawę”- upamiętnienie zamordowanych za pomoc Żydom w czasie okupacji niemieckiej

14 czerwca br. w Poświętnem Instytut Pileckiego upamiętnił Józefę i Józefa Dmochów, mieszkańców pobliskiego Helenowa oraz podsołtysa tej wsi Jana Kowalskiego zamordowanych przez niemieckich żandarmów za ukrywanie grupy około dziesięciu nieznanych z imienia żydowskich mężczyzn.

„Nasza rodzina dużo ucierpiała podczas II wojny światowej, jak również bezpośrednio po niej, kiedy musieliśmy żyć sami, bez rodziców. Jednocześnie uważamy, że nasi rodzice zginęli za słuszną sprawę, a słuszną sprawą było ratowanie życia innym ludziom, prześladowanym przez wroga. Nikt i nic nam nie wróci rodziców, ale mamy satysfakcję, że nasi rodzice byli ludźmi odważnymi, potrafiącymi pokonać strach i pomóc ludziom w niebezpieczeństwie.”[1]     

Jednym z punktów programu upamiętnienia była Msza Święta w Kościele pw. św. Jana Chrzciciela i św. Wojciecha Biskupa w Poświętnem. Następnie na terenie przed  Zespołem Szkolno-Przedszkolnym im. por. Stanisława Lecha, Instytut Pileckiego wraz z partnerami samorządowymi, a przede wszystkim z rodzinami „Zawołanych po imieniu”, odsłonił kamień poświęcony Józefie i Józefowi Dmochom oraz Janowi Kowalskiemu. To już 26 upamiętnienie w ramach programu „Zawołani po imieniu”. Liczba „Zawołanych” wynosi obecnie 59 osób. Program został objęty Honorowym Patronatem Narodowym  Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w Stulecie Odzyskania Niepodległości. .

Historia  rodziny Dmochów oraz Jana Kowalskiego.

Józefa i Józef Dmochowie wraz z sześciorgiem dzieci mieszkali w niewielkiej wsi Helenów, w okolicy Poświętnego. Ich gospodarstwo znajdowało się na uboczu wsi, w pobliżu torów kolejowych. W Helenowie mieszkał również pełniący funkcję podsołtysa wsi Jan Kowalski.

Jak opowiada badający tę historię dr Grzegorz Kuba – prawdopodobnie od początku lata 1943 roku rodzina Dmochów udzielała pomocy grupie około dziesięciu nieznanych z imienia i nazwiska Żydów. Gdy w lipcu 1943 roku w gospodarstwie Dmochów pojawili się Niemcy, kilku Żydom udało się zbiec, dwóch zostało zastrzelonych, a dwóch pojmanych..

Następnie Niemcy aresztowali Józefę i Józefa Dmochów. Zatrzymali też Jana Kowalskiego oraz jego żonę Ludwikę, zarzucając im wspieranie akcji pomocowej Dmochów.

Nie wiadomo, co dokładnie zarzucono Kowalskim – czy było to bezpośrednie wspieranie ukrywanych u Dmochów Żydów, czy też zaniechanie obowiązku poinformowania władz okupacyjnych o procederze ukrywania, co zgodnie z okupacyjnym prawem również mogło być karane śmiercią – podaje dr Anna Stróż-Pawłowska, koordynatorka programu „Zawołani po imieniu”. Pewne jest, że zarzut ostatecznie podtrzymano tylko wobec Jana Kowalskiego; jego żonę Ludwikę, która zgodnie z zeznaniem Józefy Dmoch miała nic nie wiedzieć o akcji pomocowej, wypuszczono – dodaje dr Stróż-Pawłowska.   

(…) przyjechało kilku żandarmów niemieckich, którzy z naszego domu zabrali ojca i czekali na matkę Ludwikę Kowalską, która się ubierała. Ojciec, co zapamiętałem – powiedział do mnie „do widzenia, już się chyba nie zobaczymy”.[2]

Wszyscy aresztowani zostali przewiezieni do siedziby niemieckiej żandarmerii w Radzyminie, gdzie pojmani Żydzi zostali niezwłocznie zamordowani. Małżeństwo Dmochów oraz Jana Kowalskiego uwięziono i poddano brutalnym przesłuchaniom, a 15 lipca 1943 rozstrzelano. Józef i Józefa Dmoch oraz Jan Kowalski zostali pogrzebani w zbiorowej mogile w lesie w Radzyminie. Las ten przez miejscowych nazywany jest „Wilczymi Górami”. Dziś znajduję się tam symboliczny grób, ufundowany przez miejscową ludność. Nie wiadomo, gdzie spoczywają szczątki ukrywanych przez Dmochów Żydów.

O programie „Zawołani po imieniu”

Program „Zawołani po imieniu” poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak historie te nie są znane ogółowi społeczeństwa. Program powstał z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi. Instytut Pileckiego podejmuje starania, aby te lokalne doświadczenia stały się częścią powszechnej świadomości historycznej.

Program łączy badania naukowe, edukację historyczną i różnorodne działania w obszarze kultury pamięci.

Poszukiwaniom archiwalnym, które służą dokładnemu odtwo­rzeniu przebiegu wydarzeń, towarzyszą wizyty w miejscach zbrodni – najczęściej w małych miejscowościach i wsiach – wywiady ze świadkami oraz zbieranie notacji filmowych. Kluczowe znaczenie ma nawiązanie relacji z rodzinami zamor­dowanych i potomkami ratowanych Żydów, jeśli tym ostatnim udało się przeżyć. W każdym przypadku punktem kulminacyj­nym jest odsłonięcie kamienia. Widniejąca na nim inskrypcja w języku polskim i angielskim upamiętnia zamordowanych Polaków oraz Żydów, którzy zginęli wraz z nimi. Kamień ten staje się trwałym znakiem pamięci o bohaterach tam, gdzie doszło do tragicznych wydarzeń.

Program Zawołani po imieniu oddaje sprawiedliwość hero­icznej postawie Polaków, którzy świadomie ryzykowali życie własne i swoich najbliższych, aby nieść pomoc żydowskim przyjaciołom, sąsiadom, a czasem nieznajomym, i zapłacili za to najwyższą cenę. Program ukazuje zarazem bezwzględne realia niemieckiej polityki okupacyjnej, która niszczyła wszel­kie więzi solidarności między Polakami a Żydami i sprawiała, że najdrobniejszy gest współczucia, każdy ludzki odruch, był karany śmiercią. Zawołani po imieniu niosą także uniwersalne przesłanie mówiące o odwadze, poświęceniu i solidarności z prześladowanymi, wartościach, które wyznaczają miarę człowieczeństwa.


[1] Podanie Mieczysława Dmocha, Marianny Szulich (z d. Dmoch), Aleksandry Czapskiej (z d. Dmoch), Henryki Główki (z d. Dmoch) do GŁÓWNEJ KOMISJI BADANIA ZBRODNI PRZECIWKO NARODOWI POLSKIEMU INSTYTUTU PAMIĘCI NARODOWEJ, 3 GRUDNIA 1992 R. AIPN BU 392/1126, k. 5-6.

[2] Zeznanie  świadka Bolesława Kowalskiego, 17 grudnia 1992 R. AIPN BU 392/1126, K. 11.