W nocy z soboty 27 na niedzielę 28 lipca doszło do gwałtu zbiorowego we wsi pod Warszawą. 20-latka po wyjściu z jednego ze stołecznych klubów została nad ranem odnaleziona na przystanku autobusowym pod Warszawą (okolice wsi Janki w powiecie pruszkowskim). Portal tvp.info ustalił, że policja zatrzymała obcokrajowców podejrzewanych o atak na młodą kobietę.
Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że w sprawie zatrzymano sześciu mężczyzn. Pięciu z nich, z „zarzutami udziału w zgwałceniu wspólnym”, zostało tymczasowo aresztowanych. Sąd decyzję o areszcie uzasadniał zagrożeniem surową karą oraz obawą matactwa i ucieczki z Polski. Podejrzani nie byli wcześniej karani. W Polsce przebywają i pracują legalnie. Prokuratura nie ujawnia szczegółów, ponieważ śledztwo ze względu na charakter przestępstwa jest niejawne. Podejrzanym grozi od 3 do 20 lat pozbawienia wolności.
W czwartek 1 sierpnia w obecności biegłego psychologa zaatakowana kobieta została przesłuchana. 20-latka zeznała, że jednego z mężczyzn poznała wcześniej w jednym z klubów w Warszawie. Ten zaproponował jej odwiezienie do domu. Z zeznań młodej Polki wynika, że nie pamięta momentu, w którym opuszczała klub. Ocknęła się w samochodzie, gdzie było kilku mężczyzn. Śledczy czekają na wyniki badań toksykologicznych oraz opinię biegłych.
W 2024 roku do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęły już 124 zawiadomienia dotyczące gwałtów lub prób gwałtów. 39 spraw jest w toku, a w czterech skierowano do sądów akt oskarżenia. Pozostałe zostały umorzone lub odmówiono wszczęcia postępowań.